Wspomnienia: Anna Szyrszeń

Ś. p. Brat Alojz z Wieliczki, gdyż tak się wszyscy o nim wyrażali, był bardzo częstym gościem w naszym domu. Był powszechnie znany przez tutejszą ludność jako bardzo poczciwy, dobroduszny i dobry Braciszek. Chodził po domach i ludzie mu dawali owies. Miał on z Porąbki chłopa Wojciecha, który to pomagał nieść owies z pobliskich osiedli, znosili wszystko darowane ziarno do nas na przechowanie, a gdy już uzbierał większą ilość, to zabierała furmanka z Porąbki i zawozili Bratu Alojzemu do Wieliczki.

Brat Alojz chodził też w góry, do wsi Półrzeczki, Chyżówki, Wilczyce, a zawsze w powrotnej drodze wstępował do naszego domu, nie mógł jeść czasem, herbaty się napił, albo barszczu skosztował i mówił, że to jemu wystarczy. Pewnego razu przyszedł taki zmęczony drogą, przy tym bardzo go męczył kaszel. I prosiliśmy go, ażeby zanocował u nas, jednak nie chciał pozostać, tylko codziennie szedł na plebanię, ażeby rano wysłuchać mszy świętej w kościele. I to zawsze tak chodził, choćby z najbardziej odległej wioski, to wieczorem ciągnął zziajany i zmęczony do Dobrej na plebanię.
Bardzo był pobożny, gdy szedł drogą to zawsze odmawiał różaniec, a gdy wstąpił do domu, a zobaczył dzieci, to pytał rodziców, czy mówią pacierz rano i wieczorem i czy są grzeczne. Był powszechnie szanowany tak przez starszych ludzi jak i przez dzieci, które to często Brat Alojz obdarowywał cukierkami.

Anna Szyrszeń, lat 78

Dobra, 30 I 1965 r.