1. ŻYCIORYS - SYN PODGÓRSKIEJ WIOSKI

Chcąc trafić do rodzinnych stron Sługi Bożego, Brata Alojzego Kosiby, trzeba jechać pociągiem z Tarnowa na Stróże — Jasło, lub z Rzeszowa przez Jasio - Biecz i wysiąść na przystanku kolejowym w Libuszy. Przystanek ten wziął właśnie nazwę, od wioski, gdzie urodził się Brat Alojzy. Libusza leży obecnie na zachodnim krańcu województwa krośnieńskiego, w dawnym powiecie gorlickim, około trzy kilometry w kierunku południowo-wschódnim od miasteczka Biecz i dzieli się dzisiaj na Libusze właściwą i Libuszę Kolonię. Ta ostatnia, rozbudowana po pierwszej wojnie światowej dla pracowników kopalnictwa naftowego, ciągnie się równolegle do szosy biegnącej w kierunku Gorlic. Właściwa zaś Libusza, rozłożona na pagórkach nad potokiem Libuszanka, po obydwu stronach bitego gościńca z Biecza do Krygu, jest osadą bardzo starą. Już bowiem w roku 1342 Kazimierz Wielki przeniósł ją z prawa polskiego na średzkie, a w 1348 zezwolił niejakiemu Jakubowi założyć wieś na 120 łanach „nad rzeką zwaną Lubusz", na prawie niemieckim, nadając mu dziedziczne sołectwo.
Lokując Libuszę na prawie magdeburskim Kazimierz Wielki przeznaczył zarazem jeden łan na uposażenie kościoła. Następny kościółek wzniesiono w 1431 r., a obecny, drewniany, konstrukcji zrębowej, z wieżą, cały obity gontami, kryty spadzistym dachem, zbudowano na począktu XVI w. i konsekrowano pod wezwaniem Narodzenia Najśw. Maryi Panny w 1513 r. Kościół ten o zabytkowej, późnogotyxkiej polichromii z 1523 r., kilkakrotnie odnawiany, przetrwał w stanie nieuszkodzonym do naszych czasów. W chwili urodzin Sługi Bożego Alojzego parafia należała do diecezji przemyskiej, a od 1925 r. leży w diecezji tarnowskiej.

Nie tylko stara to była osada, ale w przeszłości dość zamożna i znacząca, należała bowiem do dóbr książęcych, a potem do królewskich. Pod względem gospodarczo-administracyjnym do czasów rozbiorów Polski Libusza należała do powiatu bieckiego, powstałego jeszcze w drugiej połowie XIV w. i z czasem podzielonego na osiem starostw, tj. grodowe bieckie i siedem niegrodowych. Libusza była właśnie jednym z tych siedmiu starostw niegrodowych, powstałym w XVI w., a obejmującym w owym czasie, poza samą Libuszą wsie: Kryg, Siepietnicę, Rozembark (obecne Rożnowice), Racławice, Binarową, Moszczenicę Górną, Średnią i Dolną oraz Rzepiennik Suchy, Strzyżewski i Marciszewski.

Ponieważ wioski te były rozrzucone w różnych stronach powiatu, dlatego siedzibą starostwa libuskiego był Biecz. Dopiero w 1783 r. rząd austriacki zniósł powiat biecki i starostwo libuskie w związku z nowym podziałem administracyjnym zagarniętego terytorium. W chwili przyjścia na świat naszego Sługi Bożego Libusza należała administracyjnie do obwodu jasielskiego, potem do sądeckiego i wreszcie do powiatu gorlickiego.
Chociaż Libusza była własnością królewską, to jednak już w XVI w. wieś była dzierżawiona i jako taka była zobowiązana do pańszczyzny na rzecz dzierżawców.
W przeszłości Libusza znana była z przemysłu tkackiego. Uprawiano tam na szeroką skalę len i wyrabiano płótno. Tradycje tkackie w Libuszy przetrwały jeszcze do końca XIX w.
Taki był niegdyś stan Libuszy. W czasach zaś, gdy rozpoczynał życie przyszły Sługa Boży, Brat Alojzy, tj. w połowie XIX w., wioska ta całkowicie zubożała, a to na skutek rabunkowej gospodarki zaborcy w całej Galicji. Liczba mieszkańców Łibuszy ciągle wzrastała, gospodarstwa rozdrabniano więc na coraz to mniejsze działki. W latach osiemdziesiątych XIX stulecia wieś liczyła 1466 mieszkańców, w tym 182 zatrudnionych było we dworze. Libuszanie w tym czasie trudnili się uprawą roli, paleniem wapna i wyrobem płótna lnianego. Rzadko kto wyjeżdżał w dalsze okolice w poszukiwaniu pracy, bo i trudno było ją znaleźć. Wieś opuszczał na jakiś czas chyba tylko ten, kogo wzięto do wojska. Na jarmarki wybierano się do Gorlic i do pobliskiego Biecza, czy nawet do Jasła, a należało do rzadkości, by zapuszczano się aż do Tarnowa. Na odpusty zaś udawano się do sąsiednich parafii, do Biecza, do Lipinek i do Kobylanki, miejsca pielgrzymkowego, gdzie czczono obraz Chrystusa Ukrzyżowanego, oraz do Tarnowca pod Jasłem.

Libuszanie spędzali zatem całe życie na miejscu, pracując żmudnie przede wszystkim nad uprawą niezbyt urodzajnej, gliniastej, a w czyści podmokłej gleby. Trudnili się także rzemiosłem, przeważnie dla potrzeb gospodarczych. Mieszkali w domach jedno lub dwuizbowych, krytych słomą, bez kominów, w tak zwanych kurniakach. Dom rodziny Kosibów był dwuizbowy. Wewnątrz w pierwszej izbie podłogą było klepisko ubite z gliny. W mieszkaniu ubóstwo, w wyżywieniu i przyodziewku prostota. Wszyscy byli zżyci ze sobą przez długie lata i złączeni jednaką dolą wieśniaczą.

Życie nie tylko religijne, ale i towarzyskie skupiało się wokół kościoła leżącego prawie na końcu wioski od strony Biecza. Tu zazwyczaj po niedzielnym nabożeństwie gawędzono po sąsiedzku, udzielano sobie rad i wskazówek, użalano się na niedostatki i biedę oraz dzielono się zasłyszanymi nowinkami ze świata. Gazet podówczas prawie nie znano, a książka wyjątkowo zjawiała się w rękach gospodarzy. Wobec nikłego stanu oświaty, tylko niewielu umiało czytać i jako tako się podpisać. O roli karczmy nie trzeba chyba wspominać. Nic więc dziwnego, że i zabobon nie był obcy w tym czasie. Słowem, w parze szły ze sobą ubóstwo gospodarcze i umysłowe. Każdy borykał się z tym ubóstwem, czasem z nędzą, a niemal każdego roku z ciężkim przednówkiem, na własnym podwórku.

Z tej beznadziejności zaczęła się dźwigać Libusza dopiero pod koniec XIX w., gdy na jej terenach i w okolicy powstały kopalnie ropy naftowej i wybudowana została w 1872 r. rafineria, dająca zarobek wielu ludziom z okolicy, a właścicielom szybów nawet bogactwo. Dziś Libusza liczy ok. 1500 mieszkańców i jest dość zamożna, zwłaszcza że przybyło jej sporo gruntów po rozparcelowaniu dwu okolicznych folwarków w 1919 i 1930 r. i rozwinął się przemysł w Gorlicach. Zupełnie więc inaczej wygląda dzisiaj ta wioska, aniżeli przed studwudziestupięciu laty, tj. w czasach dzieciństwa Sługi Bożego Alojzego Kosiby.
Na pagórku, około 800 metrów od kościoła, w kierunku Biecza, stał jeszcze do 1953 r. na pół rozwalony dom rodzinny Brata Alojzego. Dom ten, oznaczony numerem 88, był długoletnią własnością rodziny Kosibów. Obecnie stoją na tym miejscu nowe zabudowania wdowy po Franciszku Kosibie, synu przyrodniego brata Sługi Bożego, Walentego. Posesja ta nosi obecnie numer 33. Rodzice przyszłego Brata Alojzego, Jan i Agnieszka / fornalskich Kosi bo wic, małżonkowie od 29 stycznia 1849 r., należeli do średniorolnych, posiadali bowiem 7 morgów pola ornego oraz trochę łąki i pastwiska. Ojciec Sługi Bożego, Jan Kosiba, syn Macieja i Katarzyny Przy by łowicz, był libuszaninem, matka zaś, pochodząca z sąsiednich Kleczan, z domu oznaczonego numerem 5, była córką Walentego i Anny, zmarłej na cholerę w 1845 r.
Małżonkowie Jan i Agnieszka Kosibowie mieli troje dzieci: dwóch synów, Jakuba i Piotra, oraz najmłodszą córkę Ludwikę Młodszy z synów, Piotr — późniejszy Brat Alojzy - urodził się 29 czerwca 1855 r. Ochrzczony został w dniu urodzin w kościele parafialnym w Libuszy przez ks. prob. Alojzego Haasa i otrzymał imię Patrona dnia, św. Piotra Apostola. Kiedy Agnieszka, w trzy dni po urodzeniu córki, a w 8 roku małżeństwa, dnia 21 grudnia 1857 r. zmarła, Jan przetrwawszy przepisany czas żałoby ożenił się po raz drugi, nie mógł bowiem sam podołać wychowaniu trojga drobnych dzieci i prowadzeniu gospodarstwa. Wcześnie zatem mały Piotruś został sierotą, bo liczył wtedy zaledwie dwa i pół roku życia. Wychowaniem jego i rodzeństwa zajęła się macocha, Apolonia z Kosibów, rodem z Krygu. W ciągu następnych lat do tej trójki przybyło jeszcze siedmioro dzieci, z których jednak troje zmarło zaraz lub niedługo po urodzeniu.

Zdawać by się mogło, że siedmiomorgowa gospodarka była wystarczającą, by dzieci wykształcić i dać im odpowiednie stanowisko. Niestety w ówczesnych warunkach ojciec Jan mógł dać swoim synom tylko jaki taki fach do ręki - - naturalnie fach rzemieślnika — o średnim wykształceniu nie było nawet mowy. W tym bowiem czasie, gdy mały Piotr Kosiba rozpoczynał naukę, a więc w latach ok. 1863-1869, szkoły w Libuszy w dzisiejszym pojęciu nie było, lecz istniała tylko szkółka parafialna, zwykle ścieśniona w jednoizbowym pomieszczeniu. Szkółka parafialna w Libuszy istniała już w 1595 r. i funkcjonowała, gorzej czy lepiej, do 1871 r.", kiedy to została przejęta przez władze autonomiczne Galicji. Nauczycielem w tej szkółce, po odbyciu rocznego kursu przy kurii biskupiej, był organista, wynagradzany przez parafię. Obsługiwał on kościół parafialny i równocześnie uczył dzieci czytać, pisać i podstawowych rachunków. Jeśli szkółka liczyła dwa oddziały, to nauczyciel prowadził je równocześnie w ten sposób, że jednej grupie dawał temat do opracowania go pisemnie, a drugiej wykładał materiał bieżący. Nauka zwykle zaczynała się w październiku i kończyła w maju. Dzieci zaś zaczynały się uczyć nie od siódmego roku życia, jak dzisiaj, ale, rozmaicie bywało, gdy już miały po osiem, dziewięć lat i to nie wszystkie, gdyż nie było wtedy przymusu szkolnego. Zadaniem szkoły parafialnej, obok nauki czytania i pisania, było wychowanie moralne i pouczenie o podstawowych prawdach wiary, jak też przygotowanie do udziału w nabożeństwach kościelnych, zwłaszcza zaś posługiwania do mszy św. Po ukończeniu szkółki młodzież zazwyczaj już nie wracała do książki lub brała ją do ręki bardzo rzadko, dlatego wtórny analfabetyzm był częstym zjawiskiem.

Nie możemy obecnie stwierdzić, jak Piotr Kosiba uczył się w takiej szkółce, świadectw bowiem wtedy jeszcze nie wystawiano, ale że do książki chciał wrócić po ukończeniu oddziałów w Libuszy, mamy na to dowód, gdyż rodzice zapisali go jeszcze na dalsze kształcenie do czteroklasowej szkoły ludowej w Bieczu. Należy także przyjąć, że w czasie nauki w szkole elementarnej w Libuszy mały Piotr Kosiba wprowadzony i dopuszczony został do służby ołtarza oraz do życia sakramentalnego, tj. do pierwszej spowiedzi i Komunii św., które w dalszym jego życiu tak wspaniale zaowocowały.

o. B. Brzuszek OFM, Patron maluczkich - Brat Alojzy Kosiba, Kraków - Asyż 1983.